Ofiara samospalenia Piotra Szczęsnego rozdarła serca wrażliwych Polaków na pół. Z jednej strony jest przecież samobójstwem — czynem zabronionym we wszystkich tradycjach religijnych tego narodu. Z drugiej strony jest ostatecznym i absolutnym ostrzeżeniem przed ciemnością, w jaką może się ten naród stoczyć — a tak rozumiana — jest absolutnym bohaterstwem.
Ofiara i śmierć Piotra poruszyła mnie do szpiku kości i nie daje mi spokoju do tej chwili. Piotr okazał się być mi kimś szczególnie bliskim — tak jak ja był chemikiem z wykształcenia, asystentem na wyższej uczelni, tak jak ja miał doświadczenie zarówno naukowe oraz biznesowe. Tak jak ja miał rodzinę i dwójkę dzieci…
Do napisania tego tekstu skłoniły mnie jednak nie tylko moje osobiste odczucia.
Przede wszystkim chcę z całą mocą podkreślić, iż nie zgadzam się z dominującą interpretacją tej ofiary, w której podkreśla się jej polityczny charakter. Polityka i „polityczność” to ważne składniki naszej rzeczywistości, ale nie są to składniki ani wartości fundamentalne — nawet w życiu narodów.
Ponad polityką istnieją wartości, takie jak wolność, prawo, pokój, współczucie, miłość i wreszcie — życie w swojej istocie: istnienie ludzi i wspólnoty, jaką jest Naród. Czyn Piotra jest jakimś niesłychanym profetycznym ostrzeżeniem, wskazującym nam, że właśnie TE wartości są zagrożone i jeśli nie nastąpi przebudzenie tego narodu — może już być za późno na zawrócenie z drogi prowadzącej w ciemność…
Z pozoru postulaty Piotra istotnie wyglądają na polityczne — są otwarcie skierowane przeciwko jednej sile politycznej w Polsce — partii PiS i jej rządowi. Aby jednak zrozumieć ich sens, spróbujmy wyjść nieco poza spór polityczny i wczytajmy się głębiej w to, co Piotr pozostawił nam, jako testament i uzasadnienie swojej ofiary…
Zwróćmy uwagę, że gdyby rządzący realizowali swoją gospodarczą i społeczną politykę, zgodnie z uzyskanym mandatem w wyborach, nie naruszając fundamentów demokracji, nie łamiąc konstytucji, nie niszcząc sądów, nie nadużywając kontroli nad publicznymi mediami, nie niszcząc autorytetów i bohaterów, ale i też nie niszcząc przyrody i wreszcie — nie dzieląc Polaków na tych normalnych i tych „gorszego sortu” — nie byłoby powodów do aż tak krańcowych reakcji. Mogliby bez żadnego problemu wprowadzić 500+, zmieniać podatki i ich ściągalność, budować, co chcą zbudować, wygaszać tendencje, jakie chcą wygaszać, wzmacniać, co chcą wzmacniać itd.
Tymczasem w działaniach rządzących Piotr widział zagrożenie bytu narodu, jako wspólnoty. Coś co wykracza poza, lub raczej ponad politykę. I niestety, to zagrożenie jest bardzo realne — linie dzielące dziś Polaków — stały się ostrzejsze i niejednokrotnie weszły niesłychanie gwałtownie i agresywnie nawet do wnętrza rodzin — uniemożliwiając często dialog o polityce w podzielonych poglądami rodzinach. Sytuacji takiej nie mieliśmy od czasu odzyskania wolności w 1989 roku … Można by długo o tym pisać.
Jakże aktualne wydaje się ostrzeżenie i obawa Piotra o nas, w świetle wydarzeń w Warszawie z 11 listopada 2017 roku. Do dziś ciężko uwierzyć, że w Narodzie, który doświadczył Zagłady, święto Niepodległości mogą zdominować ludzie nawołujący do śmierci „wrogów ojczyzny”, niosący otwarcie rasistowskie sztandary, mówiący do kamery nieprotestującego reportera telewizji publicznej, że należy usunąć z Polski Żydów… To, co się stało, szczególnie w Warszawie w tym dniu, udowadnia, że obawy Piotra były niestety bardzo realne i dotyczyły absolutnych podstaw — podstaw, których naruszenie widzieliśmy już nie raz w XX wieku — na przykład w zbrodniach faszyzmu i komunizmu. W obu wypadkach nastąpiło naruszenie fundamentalnych zasad w relacjach ludzi do swoich bliskich, sąsiadów i samych siebie — a nie tylko w „politycznym” wymiarze Narodowego Socjalizmu w Niemczech albo komunizmu w Rosji Sowieckiej. Każdy, kto czytał „Gorliwych katów Hitlera” albo „Archipelag Gułag” dokładnie wie, o co chodzi. Zbrodnie zaczęły się i były umożliwione przez naruszenie absolutnie podstawowych zasad relacji ludzkich…
Jesteśmy jeszcze, oczywiście i na szczęście — daleko od takich skrajności, ale o ile się nie przebudzimy na czas — może być już za późno. Wołających jest nadal zbyt mało a zagłuszających zbyt dużo.
Ponadto, nie zgadzam się też z prostą i łatwą interpretacją, że ofiara Piotra obciąża tylko rządzącą partię PiS. To jest zbyt uproszczona jej interpretacja.
Oczywiście, nie ma żadnych wątpliwości, że obciąża ją przede wszystkim. Nie można nie dostrzec wyraźnie i mocno skierowanych w jej stronę słów Piotra: „Chciałbym, aby prezes PiS i PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża, i że mają moją
krew na swoich rękach.”
Ale ci, którzy, jak ja, stoją w opozycji do PiS, nie mogą się czuć dobrze tylko poprzez zbyt proste odczytanie postulatów Piotra i skwitowanie: „mówiliśmy to od dawna”. No właśnie — mówiliśmy, ale czy zrobiliśmy wystarczająco dużo? Żyjemy w demokracji, w nadal wolnym i otwartym społeczeństwie. Czyn Piotra jest dla mnie wyrazem nie tylko sprzeciwu wobec rządzących, ale też wyrazem braku oparcia w ludziach opozycji i w instytucjach Państwa, którym jak widać za krótko było 28 lat wolności od komunizmu, aby być mocnymi jak skała, na której opiera się nasze bytowanie, jako społeczeństwa i narodu.
Dlaczego jesteśmy tak słabi? Nie mam na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi …
O reakcjach na samospalenie i śmierć Piotra…
Oczywiście i niestety — zachowania niektórych polityków partii rządzącej były wobec tego zdarzania odrażające. Jak można bowiem inaczej nazwać, demonstracyjne siedzenie niektórych posłów albo ich wrogie okrzyki podczas minuty ciszy jaką uczcił Piotra polski sejm?
Jeszcze bardziej przerażające i odrażające są słowa, jakie wypowiadali tzw. prawi dziennikarze jak Pan “RZ” czy panowie “K” (Z szacunku dla Piotra i siebie pozwolę sobie nie wymieniać pełnych nazwisk ani jednych ani drugich). Widzenie w akcie Piotra czynu inspirowanego przez opozycję albo przez nadal jeszcze wolne media prywatne, jest oczywistym nie rozumieniem niczego, co ważne, tak w wymiarze ludzkim jak i społecznym. A to, co piszę jest i tak nadzwyczaj delikatnym określeniem tych reakcji.
Ale czy opozycja zareagowała właściwie? W pewnym sensie, i to chyba na szczęście, nie posunęła się do zbyt drastycznego przeciągania czynu Piotra „na swoją stronę”. Wbrew wielu opiniom, uważam, że wezwania do ciszy nad tą ofiarą w tym sensie były dla zrozumiałe, choć zgadzam się też z powściągliwą i bardzo niejednoznaczną uwagą jednego z polityków, iż nie jest jasne, co jest wobec tej tragedii gorsze…
Ale już nie jest dla mnie zrozumiały zupełny brak reakcji innej, reakcji innego wymiaru. Reakcji, która z jednej strony nie wykorzystywałaby politycznie tego aktu, ale raczej otworzyłaby, właśnie dzięki ostateczności ofiary Piotra, przestrzeń do braterskiego dialogu. A przecież to Piotr do tego właśnie nas jawnie wzywa: „Pamiętajcie, że wyborcy PiS to nasze matki, bracia, sąsiedzi, przyjaciele i koledzy. Nie chodzi o to, żeby toczyć z nimi wojnę”. Unikając prostych sądów i wartościowania, czy gorsze były reakcje rządzących czy brak reakcji opozycji — można niestety z całą mocą powiedzieć, że egzaminu z fundamentalnej odpowiedzialności nie zdały obie strony. Nie zdaliśmy na razie MY.
Nie zdaje tego egzaminu niestety Kościół, który zamyka usta Księdzu Bonieckiemu, po jakże przejmującym i pięknym kazaniu na pogrzebie Piotra — kazaniu zupełnie nie politycznym!
Gdyby rządzący naprawdę zrozumieli skalę wydarzenia, jakim było samospalenie Piotra, powinni sto razy i jeszcze raz — przeczytać wszystkie jego postulaty i do końca wyjaśnić i sobie i nam, sens tego wszystkiego, co robią z Polską — istotę działań, które tak Piotra fundamentalnie poruszały i doprowadziły do czynu tak skrajnego. Punkt po punkcie — z odwagą i pokorą wobec Boga, którego tak często na świadka powołują, i wobec Historii. Przeszłości i przyszłości.
Gdyby opozycja chciała oddać najwyższy szacunek Piotrowi, powinna zaprzestać uprawiania polityki przez małe „p” — sporów i walk w jej własnym łonie. Opozycja powinna najpierw zrozumieć, że musi działać bezwzględnie wspólnie i skupić się na ochronie wartości fundamentalnych, a dopiero w drugiej kolejności na zdobyciu przewagi, ochronie stanowisk i wpływów. Dopiero później — na polityce. To opozycja mogłaby dziś, wypowiedzieć nowe i nam współczesne „wybaczamy i prosimy o wybaczenie” i zaprosić wszystkie strony sporu do stołu rozmów, przy jakim w dialogu i wyrozumiałości, które wcale nie oznaczają taniego kompromisu, zmniejszyłyby napięcia i rozdarcie dusz tego narodu…
Nie możliwe? Naiwne?
Absolutność i ostateczność ofiary Piotra wymaga czynów wydających się dziś niemożliwe i nierealne…
Na zakończenie, dla tych, którzy potrzebują, kilkanaście odnośników do tekstów poświęconych Piotrowi:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Samopodpalenie_Piotra_Szcz%C4%99snego_na_placu_Defilad_w_Warszawie
http://laboratorium.wiez.pl/2017/10/20/samospalenie-samoograniczenie/
https://www.youtube.com/watch?v=jf7_ycORkKQ (Kazanie Księdza Bonieckiego na
pogrzebie Piotra)
http://nczas.com/wiadomosci/znajomi-ujawnili-kim-byl-mezczyzna-ktory-podpalil-sie-pod-palacem-kultury-to-trener-biznesu-z-wieloletnim-doswiadczeniem/
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,22580796,nie-zyje-mezczyzna-ktory-podpalil-sie-przed-palacem-kultury.html
https://oko.press/dlaczego-sie-podpalil-zona-przepelnila-sie-ta-czara-corka-boje-sie-ze-pokaza-tate-jako-wariata-umniejsza-motywacje/
https://opinie.wp.pl/samospalenie-piotra-szczesnego-grzegorz-wysocki-po-prostu-nie-wiem-przeciwko-ludziom-bez-watpliwosci-6183467812329601a
https://koduj24.pl/ksiadz-adam-boniecki-o-akcie-samospalenia-piotra-szczesnego/
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ksiadz-adam-boniecki-chyba-nie-jestesmy-zbyt-madrym-narodem/b7efz23
https://obywatelerp.org/piotr-szczesny-wiecej-niz-jeden-dramat/
http://wyborcza.pl/7,75968,22606048,ta-cisza-bedzie-krzyczec.html
http://natemat.pl/222169,biskupa-pieronka-ostre-slowa-o-kosciele-partyjnym-na-reakcje-episkopatu-nie-trzeba-bylo-dlugo-czekac
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22617571,sejm-uczcil-pamiec-mezczyzny-ktory-podpalil-sie-pod-pkin-zobacz.html#TRNajCzytSST
https://www.youtube.com/watch?v=iA6Gu1arn7c (o. Tomasz Dostatni o Piotrze)
PS. Serdeczne podziękowania Ewie Wiatr za wstępne czytanie i korektę tego tekstu.
This is my main blog. It is about books I read, music I listen and some other interesting things I find worth to share with you ...
Subscribe to:
Posts (Atom)
How Trump can drag us into an even bigger war ....
This is a translation (which I made with help of AI to do it fast) of an extremely thoughtful article by Marcin Wyrwał - Polish war correspo...
-
I have been reading the second volume of Sloterdijk's magnum opus for a couple of months now. I still haven't found the time for a f...
-
This is a translation (which I made with help of AI to do it fast) of an extremely thoughtful article by Marcin Wyrwał - Polish war correspo...
No comments:
Post a Comment